Pewnie nie raz macie tak, że coś by się zrobiło, ale nie bardzo wiadomo co. Marzy się Wam jakaś prawdziwa eksplozja kreatywności, pomysł, który powali na kolana Waszych fanów, a dzięki któremu konkurencja umrze śmiercią męczeńską powalona zalewem żółci.
I tak to trochę jest jak w tym starym wierszyku, który od lat mi się snuje po głowie… i już nie powiem skąd ani gdzie go usłyszałam:
Marzy nam się na wyżyny, a tu ciągle niż
Nie uciągnie pusta głowa ciężkiej dupy wzwyż….
Nie ma fajerwerków, wszyscy coś robią, rozwijają się, tylko my tkwimy w ciężkim padole, w którym zostawiła nas odchodząc w siną dal, nasza muza.
A właśnie ponoć koniec stycznia taki jakiś depresyjny, najwięcej samobójstw pokazują statystyki, a tu jeszcze zamiast skrzącej się w słońcu zimy, halny i wieczne błoto.
Ale dość, nie o tym być miało, Miało być o tym, co i jak zrobić, żeby tak nie było.
Wyjść do ludzi, kochani!
I to nie byle jakich ludzi. Warto by oni właśnie odpalili te mityczne fajerwerki naszej wyobraźni.
Taka osoba, którą warto i obserwować i czerpać garściami z jej talentu to, dla mnie, zdecydowanie Paweł Adamiec.
Paweł jest prawdziwą inspiracją. Bez względu na to czy kiedykolwiek osobiście miałabym uprawiać fotografię mody lub dziedziny pokrewne, spotkanie z nim było warte grzechu.
Przede wszystkim osobowość. Skromny, uśmiechnięty, życzliwy i …. taki normalny. A mógłby gwiazdorzyć. Podstawy ma i to nie byle jakie! Okładka do pierwszej polskiej encyklopedii mody Fashion Book Poland to prawdziwy wyjątek w fotograficznym światku. Jedni go za to kochają, inni nienawidzą… ale to już ich problem.
Bez wątpienia pedagogiczne przygotowanie i podejście do ludzi, jest czymś szalenie ważnym, jeśli taka osoba ma uczyć i motywować innych.
Jednak najważniejsze jest to, co Paweł reprezentuje jako fotograf i twórca. Mówienie o nim wyłącznie jako o fotografie jest bardzo krzywdzące. To osoba niezwykle wszechstronna i wyjątkowa w tym co robi.
Wyjątkowy bowiem jest fakt , że Paweł tworzy swoje dzieła sam. Od początku do końca. To w jego głowie rodzi się najpierw koncepcja, następnie własnoręcznie wykonuje stylizacje i przygotowuje modelkę.
Zrobienie zdjęcia jest już uwieńczeniem tego procesu.
To, co moim zdaniem, jest szalenie istotne to fakt, że na warsztatach Pawła człowiek dostaje prawdziwy zastrzyk motywacji, pobudza swoją wyobraźnię i kreatywność. On sam udowadnia, że w zasadzie ograniczenia nie istnieją.
Na naszych warsztatach pokazał nam jak, dosłownie, z kilku kawałków taśmy, wstążki, materiału i paru sztucznych kwiatków, można wyczarować strój, który na zdjęciach będzie wyglądał niczym najśmielsze kreacje haute couture.
Można? Można!
Zdradzę Wam, że ten zaszczyt dotknął naszą piękną Angelę. Mistrz sam ją pomalował, owinął wstążką, spiął spódnicę klamrami, a top „zszył” mocną taśmą 😉 Te backstagowe cuda możecie podziwiać tutaj.
Naprawdę, niezależnie od tego co będziecie robić, taki zastrzyk kreatywności przyda się każdemu fotografowi.
Zatem na dzisiejszy wieczór oprócz standardowej ilości wspaniałych zdjęć, mam dla Was coś znacznie lepszego!
Kanał Pawła na youtube! O tak! On jeszcze kręci 😉
I powiem tak, Doctor House może się schować przed tym, co tam obejrzycie!
Enjoy 😉
https://www.youtube.com/user/paweladamiec/videos?view=0&sort=dd&shelf_id=0